piątek, 11 lipca 2014

Bytów - zamek, hotel czy bardziej muzeum

Kuna ostatnio doszła do wniosku, że co wpis, to różowo-brokatowa laurka, takie "do serca przytul muzeum", że raczyło coś zrobić dla ludności, często i gęsto przecież za jej podatki... Zatraciły się gdzieś po drodze różne uwarunowania oceny odwiedzanego miejsca, cały wredny krytycyzm diabli wzięli, a kuna zapomniała, że jest drapieżnym stworzonkiem. Zamiast tego serwowała rozmemłane słodzenie, zachwyty i bezbarwne ochy i achy. Koniec z tym! Brakuje też garści informacji - to kuna jeszcze dziś postara się uzupełnić.

Ale do rzeczy - jakiś miesiąc temu objechaliśmy zachodnie rubieże dawnego państwa zakonnego i stanęliśmy w Bytowie. Hurra następny zamek krzyżacki, tego dnia jednak opanowany przez imprezę sportową - dokładnie mającym się odbyć maratonem czy jakimś innym biegiem przełajowym. W związku z tym zamieszaniem mieliśmy problem w zaparkowaniu autka i ostatecznie wylądowaliśmy na parkingu jednego z pobliskich dyskontów, na szczęście przysłowiowy rzut beretem od zamku.

główny wjazd do zamku
W środku, na dziedzińcu dopadły kunę mieszane uczucia, ponieważ połowa zamku to hotel pełną gębą, a gdzieś skromniutko w drugiej połowie, dokładnie w narożniku - dyskretne wejście do muzeum. Kuna nie lubi takich dysproporcji - to obiekty komercyjne powinny być grzecznie i subtelnie przytulone do instytucji, a nie na odwrót (nawet jeśli właścicielem nie jest organ publiczny, tylko prywatny). A tu głośna muzyka, parasole reklamujące znane marki piwa i pamiątki z serii mydło i powidło. Chyba nie o to chodziło wszystkim tym, którzy wcielają w życie ideę przyjaznego ludziom muzeum. Z drugiej jednak strony, może już tylko takich przyjaznych akcentów Ci ludzie oczekują?

Samo muzeum mocno nierówne. Widać, że maleńkie i przynajmniej do tej pory słabo dotowane. Dwie wystawy przyzwoite - etnograficzna oraz archeologiczna, natomiast pomysł na aranżację wnętrz zamkowych, mieszczących się na pierwszym piętrze - no cóż - opłakany. Niby część historyczno-artystyczna, ale zarówno historia, jak i sztuka giną gdzieś. W refektarzu urządzono kaplicę, naszpikowaną artefaktami sakralnymi, w wyniku czego powstała dość dziwaczna ekspozycja. W dalszych salach było również mizernie - na ścianach wystawa fotograficzna, której motywem przewodnim była afrykańska dzieciarnia oraz galeria pomorskich książąt z dynastii Gryfitów (średnio udana), w kątach porozstawiane nowożytne mebelki, trofea myśliwskie, a środek jednej z sal zapełniony współczesnymi krzesłami. W testerze duch tego miejsca wywołał potwora, który przejął kontrolę nad piecioletnim ciałkiem, absolutnie odmawiając dalszego zwiedzania. Darowaliśmy sobie ze smokiem egzorcyzmy - tester został odesłany pod opieką na dziedziniec, a my w spokoju dokończyliśmy zwiedzanie.

kaplica jadalna czy jadalnia sakralna?
U góry było z klimatem lepiej. Wędrówka gankami, po drodze mijane locus secretum i przyzwoita ekspozycja archeologiczna w pomieszczeniach Baszty Młyńskiej, prezentująca znaleziska z terenu zamku i okolic, powoli zatarły złe wrażenia z poprzedniej części. W sumie niewielkim wysiłkiem, wykorzystując walory miejsca takie jak ceglane ściany, małe obronne okna, masywny, belkowany strop i panujący półmrok, można uzyskać świetny efekt. Jeżeli do tego dodamy odpowiednio podświetlone galboty z ciekawymi eksponatami, to już spokojnie możemy postawić wreszcie temu muzeum plusa. Maluchom spodobałby się hełm wraz z mieczem, który można sobie przymierzyć oraz ich zabezpieczenie przed przypadkowym przysposobieniem w postaci solidnego łańcucha przykutego do ceglanej ściany. Walor edukacyjny jest, rozrywka zapewne także.

wystawa archeo
takie sobie detale
hełm i miecz na łańcuchu
Wracając jednak do początku - a właściwie zostawiając sobie na deser - trzeba kilka słów poświęcić wystawie etnograficznej. Nie ma co się oszukiwać, przyszło nam żyć w epoce, w której o dawnych zawodach wiemy mniej więcej tyle, co o dinozaurach, natomiast każdego dnia rodzących się nowych, nie jesteśmy w stanie ogarnąć (i nie chodzi tylko o branżę IT), bo jakie umiejętności powinien posiadać powiedzmy taki doradca ezoteryczny ds. socialmediów albo lider utrzymania ruchu sekcji? Etnografia oferuje nam niezwykłą podróż do zapomnianego już świata, w celu odkrycia lokalnej, często bardzo osobistej Atlantydy.

Muzeum w Bytowie posiada sporą kolekcję zabytków etnograficznych. Te eksponowane zostały podzielone tematycznie na działy: rolnicwo, zajęcia pozarolnicze oraz rzemiosła wiejskie, takie jak kowalstwo, ciesielstwo czy bednarstwo. Nie zabrakło też elementów składających się na kształt życia rodzinnego - mebli, narzędzi, przedmiotów codziennego użytku, a nawet zabawek. Kilka sal zostało dosłownie wypełnionych, a wręcz przepełnionych zabytkowymi przedmiotami. Taki sposób ekspozycji, mimo logicznego i klarownego uporządkowania, ma swoją wadę - obfitość, mająca tendencję do przytłoczenia, a tym samym, nieuchronnego zmęczenia widza, który nie specjalizuje się w danej dziedzinie i trafił tu wyłącznie w celu rozrywkowego poznania. Poszczególne rarytasy gdzieś się w tej całości gubią i są bardzo trudne do wyłowienia. Mimo tej łyżeczki dziegciu wystawa jest warta polecenia i powinna stanowić po lekkiej modyfikacji punkt obowiązkowy, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży.

kowalstwo
konik na biegunach
warsztat ciesielski
Na sam koniec kuna zamieści to, po co do Bytowa pojechała - czyli migawki samego zamku krzyżackiego. Bo i smok, i tester zamki uwielbiają, a już sama kuna do zamków wzniesionych przez braciszków zakonnych pała miłością ślepą i absolutnie bezwarunkową, traktując te wszystkie komercyjne zabiegi jako kiepski makijaż na zachwycającej substancji architektonicznej, które należy po prostu zmyć. Oto więc i okruszki urodziwego zamku w Bytowie...





GARŚĆ INFORMACJI:

Muzeum Zachodniokaszubskie w Bytowie
ul. Zamkowa 2
77-100 Bytów
tel. (0-59) 822-26-23

Muzeum można zwiedzać cały rok, od poniedziałku do niedzieli w godz. 10:00 - 18:00 (poza sezonem od 10:00 do 16:00)

Ceny biletów indywidualnych:
normalny: 9 zł
ulgowy: 7 zł
szkolny: 5 zł
w poniedziałki - wstęp bezpłatny
brak w ofercie biletów rodzinnych

Inne:
Czas zwiedzania: ok. 1 - 1,5 h
Parking: jest przy zamku (brak danych o cenie)
Toaleta: jest - bezpłatna
Gastronomia: jest
Pamiątki: sklepik muzealny z m.in. ładnymi wydawnictwami + punkty na dziedzińcu
Atrakcje dla dzieci (0-10 pkt.): max. 3 pkt (eksponowane zabawki i narzędzia na wystawie etno, spacer po gankach, kiosk multimedialny, możliwość przymierzenia hełmu w Baszcie Młyńskiej)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz