Kuna nie potrafi usiedzieć w miejscu. Ponieważ zawodowe życie posadowiło kunę na mocno statycznym taborecie, kuna nie przepuści żadnej okazji, aby wyruszyć na łowy po wszelakich dostępnych, muzealnych spiżarniach.
Czego szuka kuna?
- nowych pomysłów, ale też dobrze zrealizowanych starych i wypróbowanych
- zgrabnie skrojonej opowieści doskonale ubranej w te wszystkie śliczne rekwizyty, zwane zabytkami
- rozmachu od "kwerendy po gablotę" - im więcej udało Wam się namierzyć trafionych rekwizytów, pochowanych w przepastnych magazynach i sprowadzić je na swoją wystawę Kochani Muzealnicy - tym kuna jest mocniej zachwycona (gdyż miała okazję się przekonać na własnej skórze, ile zachodu to kosztuje)
- aranżacji, która przeniesie kunę w prezentowaną opowieść, umożliwi kontakt z obiektami, a nie, jak to czasem bywa, odgrodzi od zabytków i skutecznie będzie rozpraszać
- konkretnego planu na zagospodarowanie najmłodszych gości - kuna wozi ze sobą żywego testera, który już nie jedno widział i prowizorką jego ciekawości się nie zadowoli. Jeżeli nie mieliście koncepcji, jak rozwiązać kwestie edukacyjne na swojej wystawie, to zainwestujcie w miły, cierpliwy i odporny na gadulstwo dozór oraz jakieś miejsce siedzące - jest duże prawdopodobieństwo, że tester odda się przyjemności konwersacji i zapomni o krytycznym testowaniu ekspozycji
- kilku innych drobiazgów, wynikających z bardzo subiektywnego podejścia kuny do muzealnych spiżarni (kuna raczej nie lubi sztuki współczesnej, wszystko co ją zachwyca powstało dawno, dawno temu, za górami, za lasami..., kunę szybko nudzą "zmasowane obiekty płaskie" - jak wypełnicie 10 gablot setką podobnych numizmatów lub grafik - kuna już w połowie pierwszej gabloty zacznie ziewać..., kuna jest sroką - lubi niemal wszystko, co się świeci, a zwłaszcza militaria i złotnictwo oraz migające i grające multimedia, które działają i nie ma w nich rażących błędów... wreszcie kuna docenia, gdy wystawie towarzyszy katalog, informator tudzież cosik w tradycyjnej, papierowej formie, co można zabrać ze sobą do domu).
I na koniec - kuna nie rusza się nigdzie bez smoka, który nie dość, że jest skarbnicą wiedzy wszelakiej, to jeszcze tą wiedzą cudownie potrafi się dzielić, wiele wnosząc do zamieszczonych tu wniosków kuny. Do tego ma świetne oko i jest autorem dokumentacji fotograficznej z kunich łowów.
Terenem łowieckim są przede wszystkim Prusy (odpowiadające granicom państwa krzyżackiego w okresie swojej świetności, czyli sprzed wielkiej wojny 1409-1411), ale czasami kunie zdarza się zapuścić znacznie dalej. A więc lepiej zachować czujność...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz